UWAGA: Portal dowcipas nie odpowiada za szkody i powikłania, które mogą być wynikiem długotrwałego śmiechu do rozpuku po przeczytaniu zamieszczonych tu dowcipów. Nie odpowiadamy także za straty kalorii utraconych w wyniku śmiechu (podczas śmiechu poruszanych jest około 60 mięśni) oraz za przyspieszenie powstawania zmarszczek mimicznych!
MAMA JASIA PRZYGOTOWUJE POTRAWY WIGILIJNE,NAGLE SŁYSZY WOŁANIE JASIA: -MAMO CHOINKA SIĘ PALI -TYLE RAZY CI MÓWIŁAM NIE MÓWI SIĘ PALI TYLKO ŚWIECI PO CHWILI ZNOWU SŁYSZY WOŁANIE JASIA: -MAMO FIRANKI SIĘ ŚWIECĄ
Nauczyciel oddaje Jasiowi klasówkę. Zamiast oceny napisał Idiota. Jaś spojrzał na kartkę, potem na nauczyciela i powiedział: - Ależ Pan jest roztargniony. Miał pan napisać ocenę, a nie podpisywać się...
Jaś patrzy na mamę, która czyni bezskuteczne wysiłki, by uspokoić jego młodszego braciszka: - Mamo, czy to aniołek przyniósł nam go z nieba? - pyta. - Tak kochanie. - He... To ja się wcale nie dziwię, że go stamtąd wyrzucili...
Pani prosi uczniów aby przynieśli swoje zwierze żeby pokazało swoje sztuczki. Na drugi dzień dzieci przynoszą swoje zwierzaczki: Asia przynosi psa co umie stepować, Józio przynosi węża co umie wiśieć bez ruchu pod sufitem , a Jasio przyniusł żabę. Pani podchodzi do Jasia i pyta się: - Jasiu co twoja żaba potrafi Jasio uderzył w stól, a żaba: - Qua. Pani pyta się znowu : -Jasiu co twoja żaba potrafi Jasio znów uderzył w stół a żaba: - QUA. Pani znów się pyta Jasia: - Jasiu nadal nie wiemy co twoja żaba potrafi. A Jasiu znów uderzył w stół a żaba: - Quanta namera........
Mama dała Jasiowi 50 zł i kazała kupić chleb, mąke, mleko i sok. Lecz kiedy Jasio szedł do sklepu zobaczył na wystawie pięknego misia za równo 50 zł. Kupił go i poszedł do domu. Mama zobaczyła misia i cene i natychmiast kazała Jasiowi go zwrócić. Jasio więc poszedł do sąsiadki. Wchodzi, patrzy a tam sąsiadka baraszkuje z kochankiem w łóżku. Zaraz za Jasiem do domu wchodzi mąż sąsiadki. Przerażona kobieta ukrywa i Jasia i kochanka w szafie. Jasiu mówi do kochanka: - Kup pan misia. Kochanek: - Niee. - Bo będe krzyczał - dodaje Jasiu. Kochanek dał mu 50 zł. Na co Jasiu: - Oddaj misia. - Nie. - Bo będe krzyczał. Kochanek oddał misia, a sytuacja powtórzyła się kilkakrotnie. W końcu Jasiu przychodzi do domu z kieszeniami pełnymi pieniędzy. Matka się przeraziła, że syn obrabowł bank i wysłała go do spowiedzi. Jasio mówi w konfesjonale: - Chciałem sprzedać misia. Na to ksiądz: - Spie więcej kasy nie mam!!!
Pani zapytała dzieci, jak chciałyby pomalować salę Zgłasza się Kasia: - Ja chciałabym pomalować sufit na żółto, jak słonko. - Dobrze, Kasiu. A ty Przemku, jak chciałbyś pomalować salę - Ja chciałbym pomalować podłogę na zielono, jak trawkę. - Dobrze, a ty Jasiu - Ja też chciałbym, żeby sufit pomalować, jak słonko - na żółto, podłogę na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdolnąć czarny szlaczek. Pani się zdenerwowała, zaprowadziła Jasia do dyrektora i mówi: - Pytam go, jak chciałby pomalować salę, a on mówi, że chciałby, aby sufit pomalować na żółto, jak słonko, podłogę na zielono, jak trawkę, a przez środek pierdolnąć czarny szlaczek. Dyrektor pokręcił głową: - Jasiu, ale to by chujowo wyglądało...
Do klasy Jasia przyszedł na wizytację dyrektor. Usiadł w ławce z Jasiem. Pani pisała po tablicy, w pewnym monecie upadła jej kreda, a kiedy schyliła się, żeby ją podnieść i wypięła się w stronę dyrektora, ten westchnął: - Ale dupa... Pani wyprostowała się i pyta Jasia: - Co tu jest napisane - Ale dupa. - Siadaj, jedynka. Jasiu siada i obrażony zwraca się do dyrektora: - Jak nie wiesz, to nie podpowiadaj.
Jasiu strasznie klął, a na wizytację do klasy miał przyjść dyrektor. Pani bała się, żeby nie wyskoczył z jakimś brzydkim słowem, więc dała mu rower i kazała iść pojeździć. Przyszedł dyrektor i prowadzi lekcję. Pyta dzieci: - Co to jest: zielone, skacze po wodzie i zjada je bocian Nagle otwierają się drzwi, wpada Jasiu i woła: - Ża... ża... ża... - Dobrze Jasiu, mów. - Żajebali mi rower!